Sauna – wszędzie piszą jakie to dobre, jak to powinniśmy z tego korzystać, ile to nam daje itp itd… A tu idziemy zrelaksować się wieczorem do sauny, wracamy, idziemy spać, a na rano budzimy się z bólem głowy, trochę bolą nas oczy no i ogólnie jesteśmy tacy zmuleni, choć ogólnie samo ciało poza głową ma się dobrze i odczuwa pozytywy pobytu w saunie.
Brzmi znajomo?
Ja nie raz z tym się mierzyłem. Myślałem sobie, „niby takie to wspaniałe, a czuję się tak podle”. Dopiero powolne słuchanie swojego organizmu pozwoliło mi poznać tego przyczynę. Wiadomo, krótko można by odpowiedzieć, że chodziło o przegrzanie organizmu. Pewnie ma to sporo sensu, ale nie raz miałem tak, że siedziałem długo i po kilka razy w saunie i na rano byłem totalnie zrelaksowany, bez żadnego bólu głowy itp. Więc jak to jest z tą sauną? Postaram się coś Wam podpowiedzieć na bazie moich empirycznych badań. Nie będę tu się podpierał teoriami naukowymi, cytował „amerykańskich naukowców” itp, to każdy może wszędzie przeczytać na necie, tu opiszę moje doświadczenia 🙂
Sauna to duży wysiłek dla organizmu
Tu krótko – podstawy saunowania to odpowiednie nawodnienie przed i w trakcie oraz zasada, że siedzimy na tyle długo jak jest nam dobrze. Gdy czujemy dyskomfort, że jest nam „za ciepło” to wychodzimy. To banał i pewnie każdy kto był na saunie o tym wie. Tu chcę skupić się na przypadkach gdy robimy wszystko zgodnie ze sztuką, ale na drugi dzień czujemy się jak na kacu.
Otóż sauna ogólnie, jeśli posiedzimy przynajmniej dwa razy po 7-10 minut w temperaturze 90-100 stopni C, to dość duży wysiłek dla naszego organizmu. Sam mógłbym to porównać do średnio intensywnego treningi, np. 1 godziny jazdy rowerem ze średnią 25 km/h, lub przebiegnięciu 5-6 km.
Co z tego więc wynika?
Otóż skoro to jest też wysiłek dla naszego organizmu, to wg mnie nie powinniśmy tego łączyć z innym wysiłkiem danego dnia. Czyli jeśli idziemy na saunę – to najlepiej w taki dzień, w którym nie trenujemy ani np. nie mieliśmy ciężkiego dnia w pracy. Też nie sugerowałbym tego robić na zasadzie dzień treningu – dzień sauny – dzień treningu. Najlepiej przed dniem z sauną też mieć jeden dzień odpoczynku. Po prostu co za dużo to niezdrowo i sprawdza się to zawsze i wszędzie. Wiadomo, dla każdego co innego znaczy dużo, ale po prostu z tym warto nauczyć się słuchać własnego organizmu i samemu po jakimś czasie wiedzieć co to znaczy „za dużo” dla nas samych. Pisałem tu wyżej o treningu sportowym, ale to samo tyczy się dni z ciężką pracą psychiczną lub fizyczną.
Kolejny czynnik – już wiemy, że sauna to spory wysiłek dla naszego organizmu, więc przejdźmy do kolejnego zagadnienia…
Alkohol – piwo lub wódka – w saunie
No właśnie – to dość częsty widok. Idzie się do sauny biorąc piwko, niektórzy „twardsi” zawodnicy biorą wódkę, no i mają taką mini imprezkę w saunie. Wg mnie to kiepskie połączenie. Nie mówię tu już o ordynarnym chlaniu alkoholu w saunie, to zawsze będzie mieć negatywny wpływ na nas i nie warto nawet się rozpisywać w tym temacie. Tu bardziej chciałbym poruszyć kwestię wypicia „tylko jednego piwka” podczas saunowania.
Z moich doświadczeń wynika, że nawet mała ilość alkoholu i sauna to złe połączenie i łatwo wtedy na drugi dzień obudzić się z bólem głowy. Jak wyżej napisałem – sauna to wysiłek dla organizmu. Z drugiej strony pomyślmy jak czujemy się po wypiciu jednego piwa tak po prostu „przed telewizorem” – otóż działa to mocno relaksująco, robi się przyjemnie, uspokajamy się, czuć takie rozluźnienie w ciele itp. I teraz zastanówmy się dalej – czy podczas wysiłku, np. podczas treningu, wypicie piwa, które jak napisałem, ogólnie rozluźnia nas, sprzyjałoby wykonaniu danego treningu sportowego? Wg mnie nie. Jeśli już piłem kiedyś piwo podczas wysiłku fizycznego, to było to podczas pieszych wędrówek po górach. Czyli maszerowałem np. 10 km, byłem zmęczony, a po wypiciu takiego piwka, ostatnią rzeczą jaką chciało mi się robić, to kontynuowanie wędrówki. Czyli tak jakby dopadało mnie większe zmęczenie, chęć odpoczynku potęgowała się razy 10. Czułem się tak rozluźniony, że najchętniej to poleżałbym na kocu.
I tu idąc dalej moim tokiem rozumowania – skoro sauna to wysiłek fizyczny dla naszego ciała, to alkohol nie służy temu, tak samo jak każdemu innemu wysiłkowi fizycznemu. Więc wg mnie po prostu potęguje to nasze zmęczenie, potęguje wysiłek dla naszego organizmu do wykonania, dlatego rano zamiast wypoczęci wstajemy z bólem głowy.

Alkohol też zobojętnia nas na odczucia z zewnątrz, więc możemy wtedy też siedzieć w saunie za długo, czyli po prostu się przegrzewamy, choć w trakcie wydaje nam się, że wszystko gra i jest fajnie.
Ponadto panuje powszechna opinia, że piwo dobrze nawadnia. Ale aby na pewno? Znów – posłuchajmy naszego organizmu, bądźmy bardziej uważni „co do nas mówi”. Wtedy się zorientujemy, że po różnych piwach chce się pić bardziej! Czyli wypijamy pół litra płynu (piwa) a później musimy wypić jeszcze szklankę „czegoś normalnego” aby zaspokoić pragnienie. Z tego jasno wynika, że nie każdym piwem można się napić.
Mogę tu coś pomieszać, ale biologia jest mniej więcej taka, że gdy wypijemy np. dużo wody ubogiej w składniki mineralne, to ta woda nie jest przyswajana przez nasz ogranizm, a jeszcze dodatkowo pobiera z nas składniki mineralne – czyli zamiast nas nawodnić to nas odwadnia. Może tu zbyt daleko wnioskuję, ale skoro po piwie chce się nam pić jeszcze bardziej to znaczy, że nas ono odwodniło. Proste. Więc piwko + sauna = totalne odwodnienie i przegrzanie organizmu. Dziwne aby po takim miksie na rano nie bolała nas głowa.
Woda mineralna a sauna
Napisałem trochę o piwie, ale warto też zwrócić uwagę jaką wodę pijemy podczas saunowania. Woda mineralna ma więcej składników mineralnych niż woda źródlana, ale nie znaczy to, że jest lepsza. Więcej o tych różnicach można przeczytać tutaj – sam nie jestem ekspertem, a opisuje tylko moje własne doświadczenia. Ale sytuacja z daną wodą, może być podobna jak z opisanym wyżej piwem. Jeśli wybierzemy wodę ubogą w składniki mineralne to się nią nie nawodnimy a sauna tylko to pogorszy i znów się przegrzejemy. Jaką wodę warto wybrać? Nie wiem 🙂 Znów odsyłam Was do wsłuchania się w to co „mówi” do was wasze własne ciało. Po prostu na saunę weźcie taką wodę, którą pijecie zazwyczaj i którą wiecie, że was nawadnia. To nawet nie musi być woda, może to być lekka zielona herbata, herbata owocowa, kompot, rozcieńczony sok, kranówka czy jakiś izotonik itp itd. Co lubicie, nikt nie powiedział przecież, że na saunie trzeba pić tylko wodę, i to z plastikowej butelki 😉
Czyli co robić aby nie cierpieć po saunie?
W skrócie – sauna to też wysiłek dla organizmu i tak to traktujmy i postępujemy anagloczinie jak przy treningu sportowym, czyli:
- Podstawa – dużo pijemy oraz saunujemy na tyle długo na ile sprawia nam to przyjemność.
- Nie idźmy na saunę gdy gdy tego samego dnia lub dzień przed mieliśmy trening lub ciężki dzień w pracy – jeden dzień odstępu dobrze nam zrobi.
- Nie pijmy alkoholu w saunie. Tak jak na treningu nie pijemy piwa czy wódki, tak samo na saunie.
- Uważajmy na to co pijemy podczas sesji w saunie, pijmy to co zazwyczaj nas dobrze nawadnia – tak samo jak podczas treningu.